Miałam prawdziwą przyjemność wrócić do miejsca, które bardzo lubię i często odwiedzam-Olsztyn koło Częstochowy. O ruinach zamku nie będę się rozpisywać ponieważ moją uwagę przykuły trzy miejsca.
Pierwsze to wystawa na rynku olsztyńskim "Chichot życia". Plenerowe rzeźby Michała Batkiewcza przedstawiają ponad sześciometrowe, srebrzyste klowny. Jedna z postaci posiada czujnik ruchu, który uruchamia melodię cyrkową.
Kolejną atrakcją była wystawa gobelinów Jadwigi Wosik prezentowana w GOK w Olsztynie.
Oczywiście nie sposób nie wrócić do kolejnego magicznego olsztyńskiego miejsca u pana Jana.
Mała miejscowość, a tyle ciekawych rzeczy prezentuje:)
I kolejne cudze cuda...prywatna wymiana z anko.
Ania otrzymała ode mnie przydasie, wełenki, filce i bransoletkę:)
Miłego, wiosennego tygodnia wszystkim blogerkom i gościom życzę:)
te koralikowe bransoletki są cudowne!! tak mi się one podobają!!
OdpowiedzUsuńA co do samego Olsztyna to chyba tam byłam ale głowy nie dam se uciąć ;)
Pozdrawiam ;)
Dzieje się! Super Cię widzieć:-D Buźka!
OdpowiedzUsuńWycieczka udana, super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu planuję wybrać się do Olsztyna koło Częstochowy :)
OdpowiedzUsuńCzasem w takich małych miasteczkach można odkryć wiele ciekawych rzeczy. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń