Tytuł może trochę przekorny, ale... właśnie ... hmmm... wypowiedziałam sobie coś co co wróciło do mnie z ogromną siłą.
Ale może po kolei. We wtorek, tak całkiem nieopatrznie jak to ja powiedziałam podczas zwykłej rozmowy, zgodnie z prawą, że "lubię jak w życiu coś się dzieje, nie znoszę stagnacji, nudy i rutyny...lubię zmieszanie i lekki chaos". Zastanawiające jakie licho tego słuchało, bo już mi się nie nudzi i długo nie będzie:D
W domu coś się podziało z ogrzewaniem na linii komin-piec-ściana-mój tato-kominiarz-hydraulik-fachowiec od wszystkiego-w całym domu zadymienie totalne i to nie z winy smogu i brak ciepełka przez 4 dni... Do tego brak komunikacji z jednym z synów bo coś u niego wieje i zrywa połączenia, drugi syn dostał nowy telefon więc komunikuje się z całym światem- oprócz rodzicielki. Najgorsze jednak, że wczoraj córka będąc w kawiarni, złamała sobie rękę-chciała z tarasu podziwiać panoramę jednego z niemieckich miast.
Już nigdy nie powiem, że lubię zamieszanie.
Chciałam pochwalić się takimi prostymi tworkami, ot nowości do ubioru pracowniczego.
Na początek bransoletka ze szkła weneckiego- duże, ciężkie pastylki, przekładane starym "złotem".
Dostałam podczas jednej z wymianek kolorowe perełki. Tak oto powstały korale na cienkim, srebrnym druciku.
Dziękuję za miłe słowa i komentarze, na wszystkie odpowiem, bo od dziś mam ferie:D:D
Koraliki są śliczne!!!
OdpowiedzUsuńA z piecem nie zazdroszczę szczególnie teraz gdy jest potrzebny!!!
No toś wykrakała! Biżutki piękne!
OdpowiedzUsuńElegancka biżuteria ;)
OdpowiedzUsuńZapewne wszystko się dobrze skończy; to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPiękna biżuteria, zwłaszcza ta z weneckiego szkła mi się podoba :)
Serdecznie pozdrawiam, my oczekujemy ferii:-)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie delikatnośc korali :)
OdpowiedzUsuńFajne , delikatne i kobiece korale :)
OdpowiedzUsuń